Krystyna i Urszula
Mój mąż i ja chcieliśmy zostać dawcami dla córki (35 lat), ale tylko ja spełniłam wymagane warunki zdrowotne – chociaż miałam 58 lat. Badania trwały trzy miesiące. Nerki córki bardzo osłabiła ciąża i poród. Pomimo podjętego leczenia (przez 8 miesięcy), nerki przestały pracować. Dializy stały się konieczne. Córka bardzo ciężko je znosiła. Nie mogła mieć zrobionej przetoki, bo ma bardzo cienki żyły. Dializowała się przez cewnik wszczepiony do żyły w okolicy szyi.
Cały okres leczenia i dializ był dla nas ciężki – zwłaszcza dla córki. Trzy razy w tygodniu dializy, kilka pobytów w szpitalu, a przecież miała maleńkiego synka, którym nie mogła się zająć tak, jak by chciała. Zaczęłam szukać informacji jak zostać dawcą. Zadzwoniłam do szpitala w Radomiu, gdzie była dializowana córka i zgłosiłam się jako dawca. Córka miała już rozpoczęte badania do przeszczepu, żeby można było wpisać ją na listę transplantacyjną. Do przeszczepu rodzinnego potrzebna jest zgoda dawcy i biorcy. Ja nie miałam wątpliwości. To było dla mnie jak podanie kolejnego lekarstwa choremu dziecku. Dla niej była to jednak trudna decyzja ze względów etycznych. Zostałyśmy skierowane do koordynatora, pani Aleksandry Tomaszek, przy Szpitalu Dzieciątka Jezus w Warszawie.
Córka dializowała się 10 miesięcy. Przeszczep odbył się 01.07.2014 roku. Dzięki pomocy pani Aleksandry i całego zespołu ludzi, którzy towarzyszyli nam zarówno w kwalifikacjach, jak i przy samej operacji, udało się przejść cały ten trudny czas szczęśliwie.
Córka wróciła do pracy, roli mamy i żony, a ja jestem szczęśliwa, że mogłam jej pomóc.
Krystyna Denieusz – Dawca
Urszula Pakosz – Biorca