Maciej i Kasia
Ożeniłem się po raz drugi oddając nerkę swojej żonie
Jestem Maciej. Zawodowo zajmuję się kowalstwem. To bardzo ciężka praca, ale dawałem radę. Nie mogłem sobie jednak poradzić z chorobą i cierpieniem mojej żony. Jeździliśmy po szpitalach, ale nie było perspektyw radykalnego rozwiązania naszego problemu, wyleczenia jej i umożliwienia normalnego życia. Rozwiązaniem byłby przeszczep od dawcy zmarłego, ale ze względu na brak odpowiednich organów nie mogliśmy na to liczyć. Wtedy, w 2017 roku, dowiedziałem się, że jest możliwość zostania dawcą nerki dla mojej żony. Zaczęliśmy dowiadywać się coraz więcej o takiej możliwości, aż w końcu, we wrześniu, skontaktowaliśmy się z panią koordynator Aleksandrą Tomaszek z warszawskiego szpitala Dzieciątka Jezus. Już w czasie pierwszej wizyty u pani Aleksandry dowiedzieliśmy się wszystkiego, co chcieliśmy wiedzieć i od razu podjęliśmy decyzję o rozpoczęciu procesu kwalifikacji. Badania, badania i badania. W maju 2018 roku dowiedzieliśmy się, że próby krzyżowe przyniosły pozytywny dla nas wynik, możemy być przeszczepiani. Zaproponowano nam termin operacji 17 lipca 2018 roku. Przyjechaliśmy 2 dni wcześnie. Oczekiwali na nas najlepsi fachowcy, jakich mogliśmy spotkać. Ostatnie badania przed operacją, narkoza i… po 8 dniach byliśmy z powrotem w domu. Od tamtej pory żyjemy normalnie, czasem nawet aż za normalnie, ale wszystko jest OK. Chcemy podziękować z całego serca zespołowi lekarzy, pielęgniarek – wszystkim, którzy byli z nami. Szczególne podziękowania dla pani koordynator Aleksandry Tomaszek, bo bez niej to wszystko by się nie wydarzyło.