Renata i Janusz
W 2014 roku na Gwiazdkę podarowałam mojemu mężowi Januszowi wspaniały prezent, zupełnie oryginalny. Podarowałam mu swoją nerkę. Mąż zachorował na niewydolność nerek w 2013 roku. Przez półtora roku dializował się i nie znosił tego najlepiej. Podczas rozmów w domu padła moja deklaracja dotycząca dawstwa nerki dla mojego męża. Nie mogłam pomyśleć inaczej, gdyż w tym czasie wychowywaliśmy córki, które miały 2 i 4 lata. Myślałam tylko o tym jak pomóc mężowi w tym trudnym dla nas czasie i zastanawiałam się, kiedy ten koszmar w końcu się skończy. Pewnego dnia byliśmy na spotkaniu w naszym mieście – dotyczyło ono tematu żywego dawstwa nerki. Spotkaliśmy tam wspaniałą panią koordynator (człowieka anioła!), z którą zamieniliśmy zaledwie parę słów. Później ruszyła cała machina. W październiku 2014 r. pojechaliśmy do Warszawy, by po raz pierwszy wykonać crossmatch. Crossmatch wyszedł ujemnie, co w tym przypadku oznacza dobry wynik. Udało się, byliśmy zgodni! Nie miałam ani chwili zawahania, czy się z tego wycofać. W listopadzie pojechałam na 3-dniowe badania, podczas których zostałam przebadana jak nigdy dotąd. Oczywiście pozytywnie przeszłam również rozmowę z psychologiem. Mąż zaktualizował jeszcze kilka badań i dostaliśmy termin naszego przeszczepu. Dnia 18.12.2014 roku moja nerka, już na stole operacyjnym, podjęła pracę w ciele mojego męża i pracuje w nim aż do dzisiaj! Na Wigilię wróciliśmy już do domu, aby spokojnie spędzić święta. Dzięki temu przeszczepowi nasze życie wróciło do normy. Możemy spełniać się zawodowo (również uprawiać sport), a przede wszystkim wychowywać nasze córki. To wspaniałe uczucie pomóc komuś, kto tego bardzo potrzebuje!
Renata Kołodziej